Międzynarodowy Festiwal Filmowy Młode Horyzonty

Międzynarodowy Festiwal Filmowy Młode Horyzonty

11.edycja w 20 miastach w Polsce (z głównymi lokalizacjami w Warszawie i we Wrocławiu) między 28 września a 6 października 2024

Po zakończeniu stacjonarnej odsłony festiwalu wybrane tytuły dostępne będą na festiwalowej platformie w dniach 10 – 27 października.

Organizatorzy zapraszają zarówno widzów najmłodszych  (już od trzeciego roku życia) wraz z towarzyszącymi im dorosłymi jak i widzów nastoletnich. W

W ramach Konkursu Głównego najciekawsze międzynarodowe produkcje ocenione zostaną zarówno przez składy jurorskie, jak i festiwalową publiczność. Jurorzy opiniować będą również tytuły w Konkursie Filmowych Odkryć oraz Konkursie Dokumentów. Uroczysta gala zamknięcia festiwalu wraz z prezentacją laureatów odbędzie się w Warszawie 5 października.

Obiekty festiwalowe:

 

Festiwalowi towarzyszy nowatorski projekt MediaLab –  inspirująca, angażująca wszystkie zmysły interaktywna wystawa dla dzieci w różnym wieku, która umożliwia najmłodszym lepsze poznanie świata filmu i nowych technologii.

Więcej informacji: https://festiwal.mlodehoryzonty.pl/

Już 23 września

wielkie otwarcie
49. Edycji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych

w Gdyni

 

Więcej informacji o projekcjach: Harmonogram 49.FPFF w Gdyni

o wydarzeniach towarzyszących  Harmonogram wydarzeń towarzyszących 49. FPFF

Z dumą zapowiadamy, że w Konkursie Głównym obok profesjonalnych jurorów filmy oceniać będzie Jury Młodych – Laureatów 8. Olimpiady Wiedzy o Filmie i Komunikacji Społecznej w składzie:

👈 Monika Zięba
Na co dzień zafascynowana doświadczeniami płynącymi z bycia wrażliwym człowiekiem. Uwielbia zanurzać się w półmrokach psychologicznych i onirycznych światów filmowych, najchętniej tych malowanych kolorami Kieślowskiego, ale równie dobrze bawi się przy „Pulp fiction” Quentina Tarantino. Najbardziej lubi dzieła, które jednocześnie skłaniają do przemyśleń, jak i cieszą oko swoją estetyką. Interesuje się także psychiatrią, biologią, lingwistyką, stylem lat 60. oraz każdą inną rzeczą, która wpadnie jej akurat w ręce i przypadnie do serca.

👉 Basia Jaworska

Basia Jaworska uczęszcza do klasy maturalnej w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego w Warszawie o profilu teatralno-filmowym z rozszerzonym programem edukacji kulturalnej. Otrzymała tytuł laureata podczas 8 edycji Olimpiady Wiedzy o Filmie i Komunikacji Społecznej. Brała udział jako wolontariuszka m.in. w festiwalu filmowym Timeless Film Festiwal. Uczestniczy także jako widz w wielu innych wydarzeniach kulturalnych takich jak Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni oraz na tegorocznym Festiwalu Debiutów Filmowych w Koszalinie. Jej zainteresowania filmowe obejmują szerokie spektrum od francuskich filmów nowej fali i klasycznych thrillerów noir po współczesne produkcje twórców polskich i międzynarodowych.

👈 Nadia Magdziarz

Maturzystka, a od października studentka łódzkiego filmoznawstwa. W filmach szuka najczęściej silnej gry na emocjach widza, osiąganej poprzez odpowiednio dobraną oprawę muzyczną czy wyrazistą grę aktorów. Miłośniczka polskich komedii z okresu dwudziestolecia międzywojennego (zwłaszcza tych, w których główną rolę gra Eugeniusz Bodo) oraz filmów Davida Lyncha, których oniryczny charakter porywa widza do innego świata.

Nabór do Konkursu Krytyk Pisze 2024

 

Ruszył nabór do jubileuszowej edycji 15. edycji Konkursu Krytyk Pisze.

“Krytyk Pisze jest jak otwarcie sobie drzwi do pracy w zawodzie piórem. To konkurs, który wytycza początek drogi i popycha młodych krytyków do działania.” – zachęcają organizatorzy 15 edycji Festiwalu Kamera Akcja

Na zwycięzców czekają nagrody pieniężne, możliwość publikacji swojego tekstu na łamach miesięcznika KINO, a także karnety na Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz Festiwal Kamera Akcja. Organizatorzy czekają na zgłoszenia do 22 września 2024.

W poprzednich edycjach  laureatami konkursu Krytyk Pisze byli m.in. Patrycja Mucha, dyrektorka Timeless Film Festival, Tomasz Raczkowski – dyrektor programowy Festiwalu Opolskie Lamy, dziennikarz Gazety Wyborczej Dawid Dróżdż, zdobywczyni Nagrody PISF Diana Dąbrowska, a także o Wiktor Szymurski, Aleksandra Wolf czy Daria Sienkiewicz.

 

Jury Krytyczek Konkursu Krytyk Pisze:  Klara Cykorz, Kaja Klimek, Kamila Żyto

Jury Twórczyń Konkursu Krytyk Pisze:   Luiza SkrzekKatarzyna Warzecha

 

Zgłoszenia do Konkursu Krytyk Pisze  do 22 września!

 

Więcej informacji na stronie organizatora https://kameraakcja.com.pl/nabor-do-konkursu-krytyk-pisze-2024/

Konkurs jest częścią  15. jubileuszowej edycji Festiwalu Kamera Akcja. Na widzów i uczestników wydarzenia czeka 50 filmów, aż 60 gości, w tym laureaci Oscara, twórcy docenieni w Cannes czy wschodzące gwiazdy kina. Najciekawsze, odważne i wzbudzające dyskusje filmy prosto z Locarno, Wenecji, Cannes czy Berlinale, w tym wiele premierowych pokazów, na długo przed kinową premierą.

Jedyny festiwal filmów fabularnych w Łodzi odbędzie się od 24 do 27 października 2024 r

 

 

Rozmowy o filmach:

„Szkoła podstawowa”(1971),

„Schody” (1968)

i „Cześć Tereska” (2001) 

 

Filmy z Filmoteki Szkolnej to naprawdę świetna okazja do tego, by rozmawiać z młodzieżą na wiele tematów. Warto, warto je oglądać, a następnie dyskutować, słuchać, co młodzi ludzie mają do powiedzenia, a mają – wiele.

Film „Szkoła Podstawowa” stał się w naszej szkole okazją do rozmów na temat relacji międzyludzkich.  Obejrzeli go m.in. uczniowie Branżowej Szkoły
I Stopnia. Po obejrzanym obrazie wywiązała się dyskusja na temat funkcjonowania ucznia w grupie. Podczas rozmów nawiązano także do innych współczesnych filmów ukazujących obraz szkoły. Młodzież przyznała, że budowanie relacji międzyludzkich nie jest łatwe. Doszliśmy do wniosku, że należy zawsze reagować na przejawy zła, stawać w obronie słabszych
i krzywdzonych osób.

Oto przykłady wypowiedzi młodzieży na temat filmu „Szkoła podstawowa”.

  • Radosław Wrzalik (Ic BS I Stopnia): „W filmie została ukazana scena, na którą zwróciłem szczególną uwag. Wystawiano oceny zachowania. Zobaczyłem, jak cała klasa skarżyła na swojego kolegę, proponując mu ocenę jak najniższą. Jedną z ciekawszych, a jednocześnie smutnych sytuacji w filmie jest właśnie odwrócenie się całej klasy od Grzesia. Stało się to w momencie, gdy nauczycielka zaproponowała mu ocenę naganną. Czy takie sytuacje odrzucenia zdarzają się dziś? Moim zdaniem, tak. Warto więc rozmawiać z osobami poszkodowanymi, a także z tymi, którzy w czymś zawinili. Trzeba być asertywnym, mieć swoje zdanie, nie patrzeć na to, co mówią inni. Jeżeli widzimy osobę, która potrzebuje wsparcia, trzeba podejść, udzielić jej pomocy”.
  • Maria Kowalska (BS I Stopnia) po przedstawieniu treści filmu zauważyła, że „film ten skłania do wielu refleksji i pokazuje, jak niesprawiedliwi w ocenie potrafią być inni ludzie”. Uczennica oceniła postępowanie kolegów i koleżanek z tej filmowej klasy, mówiąc: „Klasa nie powinna tak postępować”. Zwróciła także uwagę na  Grzesia, który „znajdując się w klasie, udawał, że niczym się nie przejmuje, ale tak naprawdę – jak okazało się później –  czuł się bardzo źle i było mu przykro”.

Film wzbudził więc uczucie empatii wobec osoby niesłusznie skrzywdzonej i pokazał samotność młodego człowieka.

Film „Schody” od lat oglądamy na lekcjach języka polskiego. Okazji jest wiele. Może pojawić się nie tylko na języku polskim (np.  motyw labiryntu, Everyman, alegoria, symbol), ale także na innych zajęciach. Sceny z filmu przypominają bowiem nasze życie.

Oto przykład wypowiedzi ucznia klasy Ia LO:

  • Martin Jaszczyk (Ia LO): „Ten film jest filmem dla każdego  odbiorcy. Niesie ze sobą symboliczne treści. Wędrujący po schodach człowiek przypomina każdego z nas, bowiem wszyscy mamy jakiś cel, do którego dążymy. Droga jest trudna, pełna przeszkód (…).

Dramatyzm sytuacji podkreśla także ścieżka dźwiękowa.

Młodzi ludzie dostrzegli także pozytywne strony filmu. Mówili o tym, że każdy pozostawia po sobie jakąś cząstkę, choćby cząstkę dobra, pomagając innym za życia.

Film „Cześć, Tereska” to film, który mówi o wielu sprawach, a jedną z nich są ludzkie emocje, a szczególnie – emocje młodych ludzi. Ogląda się go jednym tchem.  Młodzież zadawała dużo pytań po jego obejrzeniu, wywiązały się naprawdę ciekawe dyskusje na temat mi.in.:  obrazu rodziny, buntu, relacji międzyludzkich, koleżeńskich, przyjaźni, marzeń o prawdziwej miłości, prawdziwym domu, w którym żyje się bez strachu, zagubienia, wpływu otoczenia na młodego człowieka i – właśnie – wpływu emocji na nasze życie.
To wstrząsający obraz dający wiele do myślenia.

Filmy z Filmoteki Szkolnej to pasjonująca przygoda,  nie tylko przygoda z filmem, ale także okazja do prawdziwego spotkania z drugim człowiekiem, który o obejrzanym obrazie potrafi bardzo wiele powiedzieć.

 

TEKST I OPIEKA DYDAKTYCZNA: MARIA MITEK, SABINA ZIARNIK, NAUCZYCIELKI JĘZYKA POLSKIEGO

Fani Kina z CX LO

im. Roberta Schumana

w Warszawie

i filmowe przypowieści Filmoteki Szkolnej

Film pt. „Schody” Stefana Schabenbecka z 1968, to przede wszystkim film, którego tematyka jest i będzie nadal aktualna. Bez względu na okres historyczny czy lata, w których rodzą się ludzie, uczą się, pracują, spędzają swój wolny czas w zgodzie z tym, co sobie zaplanują lub zamarzą. Realizując swoje plany, marzenia natrafiają na mniejsze bądź większe trudności, które starają się pokonywać w miarę sił i możliwości.

Mimo ambitnych planów i marzeń u zmierzchu swojego życia ludzie ci stają się elementem układanki podobnym do innych elementów, częścią składową większej całości. Rodzi to pytanie: Czy warto mieć plany, marzenia i podejmować trud ich realizacji, skoro widzimy, że w tej olbrzymiej konstrukcji składającej się z ludzi całego świata stanowimy jedynie drobny, nic nie znaczący pyłek ? My – tworzący naszą grupę filmową –  nie mamy żadnych wątpliwości, jednomyślnie twierdzimy, że warto, ponieważ bez wyznaczania sobie celów i bez marzeń nasze życie by było nudne, monotonne i nijakie.

Żyjąc ze świadomością, że możemy coś zmienić, na coś wpłynąć, powodujemy to, że nasze życie – choćby tylko w naszych wyobrażeniach – staje się nieco barwniejsze, czasami nawet kolorowe. A to oznacza, że postrzeganie ludzkiego bytu na ziemi oraz świata zależy od nas samych. Schabenbeck życie ludzkie postrzega jako szare i  przemijalne oraz tuzinkowe. Ludzie giną przegrywając walkę, przytłoczeni przeciwnościami losu, których już nie byli w stanie dalej pokonywać.

   Człowiek ukazany przez Schabenbecka – naszym zdaniem – to zwykły samotnik lub człowiek prowadzący walkę, np. z rakiem, z depresją…. Przegrywa walkę, umiera, tak jak wielka liczba jego poprzedników. Nie ma przy nim nikogo żywego, wokół jednie pomniki/groby ludzi, którzy zakończyli swój żywot przed nim.

   W świecie rozwijającym się pod wieloma względami – przede wszystkim w dziedzinie technologii  –  stajemy się ofiarami tego, co sami stworzyliśmy. Nie zapominajmy, że obecność i wsparcie drugiego człowieka w naszym życiu jest i pozostanie dobrem nadrzędnym.

 

Tekst i opieka dydaktyczna:  Krystyna Michałowska – opiekunka szkolnej grupy filmowej FANI KINA I FILMU z CX LO im. Roberta Schumana w Warszawie

Sprawozdanie z majowej Lekcji Miesiąca Filmoteki Szkolnej

 

Zajęcia, jak zwykle, rozpoczęliśmy od projekcji filmu. W tym wypadku od „Szkoły podstawowej” Zygadły. Klasa z zaciekawieniem oglądała sceny z życia szkolnego i wywiady ze swoimi rówieśnikami sprzed prawie pięćdziesięciu lat. Niestety udźwiękowienie sprawiało, że nie wszystkie wypowiadane kwestie dało się od razu zrozumieć. Odchodząc od kwestii technicznych, po projekcji zaczęliśmy omawiać najważniejsze sceny, które obejrzeliśmy.

Rozmawialiśmy o tym, jaki to jest dokument i czy to, co widzimy jest wyreżyserowane. Uczniowie przyznali, że pokolenie ich dziadków brzmiało niewiarygodnie, ale fascynująco się tego słuchało. Byli pod wrażeniem zwłaszcza sposobu wypowiadania się nastolatków z lat 70’. Podziwiali ich dykcje (głównie dzieci z wywiadów, bo w scenach grupowych nie było dobrze słychać) oraz zasób słownictwa. Stwierdzili, że tamto pokolenie brzmi bardzo „inteligentnie”. Wymiana myśli o tym, że współcześni dziadkowie posługują się dziś podobnymi słowami, mają identyczną dykcję jak wtedy kiedy byli dziećmi było dla moich uczniów niesamowitym odkryciem. Zboczyliśmy z tematu idąc w dywagacje czy oni, kiedy będą starzy będą używać języka, którym posługują się dziś. Ponad to, moi uczniowie skupili się na wyglądzie ówczesnej młodzieży. Mieli pytania o tarcze – naszywki na mundurkach, ktoś zapytał o powód czarnych palców i tak przeszliśmy do rozmowy o atramentach i stalówkach….

Musiałam w końcu przywrócić ich uwagę do przyjętego wcześniej jako założenie do dyskusji tematu ‘konformizmu’. Omówiliśmy scenę, w której klasa dokonuje oceny zachowania kolegi. Uczestnicy mojej lekcji dobrze przeanalizowali zaistniałą sytuację, ale nie użyli pojęcia „postawy konformistycznej”. Zapisałam im to słowo na tablicy, bo nikt z klasy go nie pamiętał, pomimo że dobrze je rozumie.

Następnie poprosiłam, by najpierw w grupach zastanowili się z jakich powodów najczęściej zmieniają swoje zachowanie pod wpływem innych ludzi. Później wymienili się spostrzeżeniami na forum. Ostatecznie uporządkowałam ich motywy korzystając z ich trójpodziału znalezionego w materiałach do lekcji, na stronie filmoteki.

Na koniec przeszliśmy do omówienia sceny tańca i rozważań, czy konformizm zawsze musi być zły.

 

Tekst i opieka dydaktyczna: Zuzanna Gosk, nauczycielka zajęć kreatywnych w klasie  6d w Szkole Podstawowej w Swarzędzu

Konformizm czyli współczesna recepta na życie?!

 

            Konformizm to niestety jeden ze stałych elementów życia w PRL-u. O polskim konformizmie genialnie opowiadali twórcy „kina moralnego niepokoju”. Przenosili swoją krytykę na grunt problemów moralnych, opisywali egoizm, degradację międzyludzkich więzi, korupcję, nadużycie władzy. Wszystkie przedstawione w filmach historie zawsze miały odnosić się do ogółu społeczeństwa.

Na lekcjach inspirowanych filmoteką prezentowałem już filmy takie jak: „Wodzirej” czy „Bohater roku”. Uzupełnieniem cyklu, świetnie pasującym do tematu „konformizm po polsku” – jest film Krzysztofa Zanussiego „Barwy ochronne”. Jeden z najważniejszych filmów  „kina moralnego niepokoju”, poruszający problem konformizmu polskiej inteligencji. Oś fabularną filmu stanowi konflikt między dwoma postawami. Wyrazicielem pierwszej jest docent Jakub Szelestowski Zbigniew Zapasiewicz) – nie tylko bardzo inteligentny, ale i przebiegły. Świadomie wybrał drogę karierowicza, obfitującą w moralne kompromisy. Z kolei młody magister Jarosław Kruszyński (Piotr Garlicki), nie może dostosować się do środowiska, z którym związał swe zawodowe losy. Idealistyczny, momentami naiwny, pełen czystych intencji jest zaprzeczeniem docenta.[1]

„Szkoła podstawowa” Tomasza Zygadły, to z kolei dokument, który odsłania mechanizmy rządzące polską szkoła. Zaprezentowany obraz niepokoi, zasmuca skłania do sprzeciwu. Film pokazuje, że uczniowie nade wszystko narzekają na to, że szkoła nie pozwala im na rozwój wyobraźni i samodzielne myślenie. Ale najbardziej znacząca jest lekcja wychowawcza (wychowania obywatelskiego), w czasie której następuje zbiorowe potępienie Grzegorza – bohatera filmu Zygadły. Pani nauczycielka jest kobietą młodą, energiczną, z jej twarzy bije zdecydowanie i samozadowolenie, że się tak dobrze zadanie wychowawcze spełniło. Tymczasem jest dokładnie na odwrót. Zbiorowy sąd przyszedł na miejsce rozmowy z winowajcą, hasło integracji zamieniono straszakiem izolacji, samotnego (ponoć) łobuziaka napiętnowano jako innego i gorszego. Z kolei ze skarżypyt i lizusów klasowych uczyniono rzeczników cnoty i sprawiedliwości.[2]  W miesięczniku „Film” padło następujące zdanie: za kilka lat rozpozna pani nauczycielka te skarżypyty w dojrzały życiu społecznym i będzie im się dziwić niepomiernie. Kto mógł przewidzieć, jak prorocze są to słowa – a możemy to naocznie sprawdzić, oglądając film „Szkoła podstawowa czyli wykształciuchy”. Po 35 latach Tomasz Zygadło wraca do swoich bohaterów, wtedy siedmiolatków. Ktoś został dziennikarze, ktoś inny wyjechał za granicę, ktoś jest adwokatem, a ktoś księdzem. Głównego bohatera „Szkoły podstawowej” nie ma już na tym świecie… .Dlaczego, przekonajcie się sami.

Pojęcie „konformizm” oznacza uleganie wpływom, podporządkowanie się wartościom, poglądom, normom czy zasadom, które obowiązują w danej grupie społecznej.

Zamykając cykl lekcji „konformizm po polsku”, sięgnąłem po film „Doktor Judym” w reżyserii Włodzimierza Haupe z niezapomnianą rolą Jana Englerta. Temat lekcji, którego tłem był film, brzmiał tym razem: Nonkonformista w działaniu. Rozmowa dotyczyła bilansu zysków i strat – doktora Judyma. Straty są oczywiste. Judym liczył na ludzką wrażliwość, a napotkał chęć zysku, egoizm i żądzę władzy. Czy więc postawa Judyma (nonkonformisty) jest dziś anachroniczna?

 

PS

Przy okazji (rozmawiając na temat budowania roli przez aktora) – polecam Jana Englerta w roli buntownika, a zarazem konformisty nieudacznika, a może jednak człowieka niezwykle wyrafinowanego – taka postać pojawia się w filmie Jana Łomnickiego „Poślizg” z 1972 roku. Jan Englert gra tym razem człowieka, który nie poddaje się jednej ocenie moralnej i psychologicznej – jest to po prostu człowiek, którego kształtuje sytuacja PRL-u.

 

TEKST i ZDJĘCIE: Wojciech Szymański, koordynator działań edukacyjno-filmowych;, nauczyciel języka polskiego w LO Nr I im. St. Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim

 

[1] https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=12384
[2] Miesięcznik „Film” 1971 r. , nr 26, s. 5

 

Subiektywna wizja rzeczywistości – czyli diament ukryty w popiele

Film Andrzeja Wajdy – Popiół i diament – oprócz czytelnego przesłania zawiera wiele ukrytych znaczeń, motywów i symboli. Swoich wielbicieli (ale równie nieobojętnych przeciwników) ma niemal każdy kadr – od początku, od mrówki wędrującej po broni Maćka Chełmickiego, krajobrazu z wierzbami – po plamę krwi na prześcieradle, za którym kryje się postrzelony Maciek, i finałową agonię.

Film Andrzeja Wajdy – Popiół i diament – oprócz czytelnego przesłania zawiera wiele ukrytych znaczeń, motywów i symboli. Swoich wielbicieli (ale równie nieobojętnych przeciwników) ma niemal każdy kadr – od początku, od mrówki wędrującej po broni Maćka Chełmickiego, krajobrazu z wierzbami – po plamę krwi na prześcieradle, za którym kryje się postrzelony Maciek, i finałową agonię.

Historia przedstawiona w powieści Jerzego Andrzejewskiego, na podstawie której powstał film Andrzeja Wajdy, ma jeszcze jedną tajemnicę, do której odkrycia niezbędne oprócz wspomnianej powieści i filmu będą: film dokumentalny „Bohater” w reż. Dariusza Gajewskiego, odcinek telewizyjnego cyklu dokumentalnego „Errata do biografii – Krzysztof Kąkolewski” oraz książka „Diament odnaleziony w popiele” autorstwa Krzysztofa Kąkolewskiego.

Jerzy Andrzejewski napisał powieść o historycznym przełomie – przejęciu władzy przez komunistów w 1945 roku i walce z opozycją, Andrzej Wajda w filmie pod tym samym tytułem przesunął punkt ciężkości – pokazał nie problem rozgrywek politycznych, ale przede wszystkim problemy psychologiczne.

Cykl lekcji o tajemnicy „Popiołu i diamentu” rozpoczęliśmy od zapoznania się z filmem, a następnie wnikliwej analizy scen filmowych. W filmie mamy zarówno symbolikę religijną, narodową i romantyczną. Widać to już w początkowej scenie nieudanego zamachu na towarzysza Szczukę niedaleko przydrożnej kapliczki – bezsensowny mord dokonuje się na oczach Chrystusa – ofiara pada u jego stóp. Nagromadzenie symboli następuje w słynnej scenie z „płonącymi kieliszkami”. Maciek, słuchając pieśni „Czerwone maki na Monte Cassino”, zapala kieliszki ze spirytusem, spełniające rolę „zadusznych zniczy”. Już słyszana w tle piosenka „Czerwone maki” zawiera symbolikę, która dotyczy zmarnowanej ofiary – ofiary, która nie przełożyła się na odbudowę wolnej, niezawisłej Polski (piosenka ta w okresie stalinizmu do 1956 roku była zakazana). Lampki palącego się spirytusu mają funkcję żałobną – nieopłakana, nieodbyta wcześniej żałoba po kolegach z Armii Krajowej, szczególnie tych, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Pojawia się w wypowiedzi Maćka kwestia: „pamiętasz spirytus u Rudego”. Jest to wyraźne nawiązanie do powieści Aleksandra kamińskiego „Kamienie na szaniec” opowiadającej o bohaterstwie polskich harcerzy[1]. Rudy jest jednym z bohaterów tej książki. To kolejny hołd przypomnienia polskich bohaterów – gdyż niezwykłe są także losy tej książki, która w czasach ponurej nocy stalinowskiej była książką zakazana, wyrzuconą z bibliotek, a jej autor był prześladowany.

Niektóre metafory pojawiają się w filmie jak gdyby mimochodem: biały koń, który staje przystaje przed Maćkiem, wiszący na ścianie landszaft, który doskonale określa Majora, czy wreszcie ćma bezradnie tłukąca się w świetle lampy. Nie są to jednak puste ozdobniki. Andrzej Wajda doskonale wpisuje się w kontekst filmowego komunikatu.

Tajemnica historii Maćka Chełmickiego ujrzała światło dzienne dopiero w latach 90. Opisał ją w swojej książce „Diament odnaleziony w popiele” Krzysztof Kąkolewski. Trafił on na ślad wydarzeń, które mogły inspirować fabułę powieści Andrzejewskiego. Była to historia młodziutkiego Stanisława Kosickiego (powieściowy Maciek Chełmicki), który po wkroczeniu Armii Czerwonej zabił w Ostrowcu Świętokrzyski działacza partii komunistycznej Jana Foremniaka. Historia ta dokładnie przedstawiona jest w filmie „Bohater”.

Film a szczególnie powieść nabierają nowego znaczenia – właśnie dla mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego – tu można spotkać ślady miejsc, w których rozgrywały się autentyczne wydarzenia, porozmawiać z osobami, które tę historię jeszcze pamiętają, a na ostrowieckim cmentarzu zobaczyć nagrobek Jana Foremniak czyli filmowego towarzysza Szczuki.

“Żebyśmy mieli do czynienia z symbolem muszą być spełnione dwa warunki. Po pierwsze ważne jest to, co oglądamy, ale jeszcze ważniejsze jest to, do czego ta jawna treść (akcji, postaci, przedmiotów) odsyła, istotniejsza jest treść ukryta. To odesłanie nie następuje w sposób automatyczny (wtedy mamy do czynienia z alegorią). Symbol jest niejednoznaczny liczy na naszą wyobraźnię, przenikliwość i inteligencję…” [2]

[1][2] Wypowiedzi Tadeusza Lubelskiego, płyta Filmoteki Szkolnej, Lekcja 7 „Siła symbolu”

 

TEKST I OPIEKA DYDAKTYCZNA: Wojciech Szymański, koordynator działań edukacyjno-filmowych, nauczyciel języka polskiego w LO Nr I im. St. Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim

 

 „Siła symbolu” na lekcji otwartej z Filmoteki Szkolnej

W kwietniu uczniowie z II LO im. C. K. Norwida w Krasnymstawie rozważali temat „Siła symbolu” w ramach lekcji otwartej z Filmoteki Szkolnej. 10 kwietnia 2024 r. odbyło się webinarium dla nauczycieli, które prowadziła pani Anna Równy – absolwentka studiów doktoranckich w Katedrze Wiedzy o Filmie i Kulturze Audiowizualnej UG, certyfikowana trenerka edukacji filmowej i medialnej, członkini grupy SUPERBELFRZY RP, koordynatorka merytoryczna ogólnopolskiego projektu Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej.

5,  16 i  26 kwietnia uczniowie z kl. III A uczestniczyli w lekcjach otwartych Filmoteki Szkolnej w ramach zajęć z edukacji filmowej oraz zajęć z wychowawcą. Uczestnicy warsztatów wysłuchali fragmentu wykładu prof. Barbary Gizy Inspiracje literackie: “Popiół i diament,  reż. Andrzej Wajda.” Następnie obejrzeli fragmenty filmu „Popiół i diament” oraz filmy „Chleb” w reż. Grzegorza Skurskiego i „Krótka historia jednej tablicy” w reż. Feliksa Falka, udostępnione przez Filmotekę Szkolną. Zapoznali się także z analizą scen z filmów dokumentalnych, zamieszczonych na stronie Filmoteki, dyskutowali także na temat trudnych wyborów młodych ludzi na podstawie filmu “Popiół i diament” A. Wajdy.

Kwietniowa lekcja Filmoteki Szkolnej pozwoliła na pogłębioną interpretację symboli zawartych w filmach z Lekcji nr 7 z Filmoteki Szkolnej. W/w. filmy świetnie korespondują z materiałem literackim omawianym na lekcjach języka polskiego w trzeciej klasie liceum oraz  na lekcjach historii, dlatego „Siła symbolu” jest dla licealistów wartościowym kontekstem historycznym.

Tekst i zdjęcia: Ewa Magdziarz – opiekun MDKF „Iluzjon”

 

Czytelny przekaz krótkiej formy filmowej

 

Film pt. „Krótka historia jednej tablicy” wyreżyserowany przez Feliksa Falka, przedstawia tę część historii, która jest nam w miarę bliska czasowo, a symbolicznie odnosi się do aktualnej rzeczywistości. Nie byłoby w tym nic dziwnego czy też nadzwyczajnego gdyby nie sposób i forma przekazu ważnych elementów tej historii.

Następujące po sobie etapy opowiadanej historii różnią się między sobą – oprócz zasadniczych treści – sposobami ich przedstawiania. A to za sprawą m.in. archiwaliów, które wprowadził do filmu Falk. Nie tylko pokazał jak to zrobić, ale dał nam odczuć jak drogie i ważne są uwiecznione na taśmach filmowych wydarzenia naszego kraju. Oczywiście chodzi tu o dwie podstawowe wartości: wartość artystyczną i wartość historyczną.

Obecna młodzież rzadko sięga po książkę, gdyż jej przeczytanie zajęłoby dużo czasu, a tyle nie jest w stanie jej poświęcić. Z uwagi na to niezwykle cennym walorem tego filmu jest krótki i syntetyczny sposób przekazania odpowiednich treści historycznych, nie ujęty w żadne karby schematu.

W pokazanych wydarzeniach są wyróżniani – z pewnych rzecz jasna względów – pojedynczy ludzie,  jednak dla Falka ważniejsze są tłumy ludzi (np. strajki robotników). Te ogromne, obdarzone dużym potencjałem rzesze ludzi, ukazuje z taką starannością dzięki odpowiednio dobranym planom filmowym.

W filmie odnajdziemy ogrom symboliki oraz nawiązań do historii i sztuki filmowej innych krajów. Przykładem może być symboliczna scena, w której ludzie siedzą przy okrągłym stole, scena podkreślająca ich równość względem siebie.

Cięcia montażowe wyznaczyły rytm filmu. Stosując je Falk przedstawił wiele wydarzeń w tak krótkim czasie tworząc w ten sposób dzieło mające ponadczasowy charakter. Obecnie młodzież potrzebuje podania ważnych informacji w jak najkrótszym czasie, potem może się nimi szerzej zainteresować.

Film odzwierciedla etapy nie tylko historii ale i życia ludzkiego. Każdy z nas miał w swoim życiu takie momenty, kiedy był przez pewien czas czy to podziwiany czy też krytykowany. Gdy zainteresowanie bądź pretensje znikały następował czas spokoju. Po nim bardzo często się okazywało, że to, co robiliśmy, myśleliśmy było ok ale na tamten moment było to niezrozumiałe dla innych, przez innych nie akceptowalne i dlatego zostało odstawione na bok lub zapomniane.

Lekką ręką wyrzucamy kogoś z grona przyjaciół na FB, życzliwych nam ludzi z naszego życia, dopatrując się braku wynikających dla nas z tego tytułu korzyści. Odrzucamy ludzi, którzy mają inne zdanie niż my sami. Bywa tak też, że i ze zwykłej zazdrości.  Palimy za sobą przysłowiowe mosty nie biorąc pod uwagę choćby tego, że w przyszłości możemy ich potrzebować jeszcze bardziej niż teraz.

 

 TEKST I OPIEKA DYDAKTYCZNA:  Krystyna Michałowska – opiekun szkolnej grupy filmowej FANI KINA I FILMU z CX LO im. Roberta Schumana w Warszawie