Uczniowie z Zespołu Szkół w Łobżenicy o filmach Filmoteki Szkolnej

Rozmowy o filmach:

„Szkoła podstawowa”(1971),

„Schody” (1968)

i „Cześć Tereska” (2001) 

 

Filmy z Filmoteki Szkolnej to naprawdę świetna okazja do tego, by rozmawiać z młodzieżą na wiele tematów. Warto, warto je oglądać, a następnie dyskutować, słuchać, co młodzi ludzie mają do powiedzenia, a mają – wiele.

Film „Szkoła Podstawowa” stał się w naszej szkole okazją do rozmów na temat relacji międzyludzkich.  Obejrzeli go m.in. uczniowie Branżowej Szkoły
I Stopnia. Po obejrzanym obrazie wywiązała się dyskusja na temat funkcjonowania ucznia w grupie. Podczas rozmów nawiązano także do innych współczesnych filmów ukazujących obraz szkoły. Młodzież przyznała, że budowanie relacji międzyludzkich nie jest łatwe. Doszliśmy do wniosku, że należy zawsze reagować na przejawy zła, stawać w obronie słabszych
i krzywdzonych osób.

Oto przykłady wypowiedzi młodzieży na temat filmu „Szkoła podstawowa”.

  • Radosław Wrzalik (Ic BS I Stopnia): „W filmie została ukazana scena, na którą zwróciłem szczególną uwag. Wystawiano oceny zachowania. Zobaczyłem, jak cała klasa skarżyła na swojego kolegę, proponując mu ocenę jak najniższą. Jedną z ciekawszych, a jednocześnie smutnych sytuacji w filmie jest właśnie odwrócenie się całej klasy od Grzesia. Stało się to w momencie, gdy nauczycielka zaproponowała mu ocenę naganną. Czy takie sytuacje odrzucenia zdarzają się dziś? Moim zdaniem, tak. Warto więc rozmawiać z osobami poszkodowanymi, a także z tymi, którzy w czymś zawinili. Trzeba być asertywnym, mieć swoje zdanie, nie patrzeć na to, co mówią inni. Jeżeli widzimy osobę, która potrzebuje wsparcia, trzeba podejść, udzielić jej pomocy”.
  • Maria Kowalska (BS I Stopnia) po przedstawieniu treści filmu zauważyła, że „film ten skłania do wielu refleksji i pokazuje, jak niesprawiedliwi w ocenie potrafią być inni ludzie”. Uczennica oceniła postępowanie kolegów i koleżanek z tej filmowej klasy, mówiąc: „Klasa nie powinna tak postępować”. Zwróciła także uwagę na  Grzesia, który „znajdując się w klasie, udawał, że niczym się nie przejmuje, ale tak naprawdę – jak okazało się później –  czuł się bardzo źle i było mu przykro”.

Film wzbudził więc uczucie empatii wobec osoby niesłusznie skrzywdzonej i pokazał samotność młodego człowieka.

Film „Schody” od lat oglądamy na lekcjach języka polskiego. Okazji jest wiele. Może pojawić się nie tylko na języku polskim (np.  motyw labiryntu, Everyman, alegoria, symbol), ale także na innych zajęciach. Sceny z filmu przypominają bowiem nasze życie.

Oto przykład wypowiedzi ucznia klasy Ia LO:

  • Martin Jaszczyk (Ia LO): „Ten film jest filmem dla każdego  odbiorcy. Niesie ze sobą symboliczne treści. Wędrujący po schodach człowiek przypomina każdego z nas, bowiem wszyscy mamy jakiś cel, do którego dążymy. Droga jest trudna, pełna przeszkód (…).

Dramatyzm sytuacji podkreśla także ścieżka dźwiękowa.

Młodzi ludzie dostrzegli także pozytywne strony filmu. Mówili o tym, że każdy pozostawia po sobie jakąś cząstkę, choćby cząstkę dobra, pomagając innym za życia.

Film „Cześć, Tereska” to film, który mówi o wielu sprawach, a jedną z nich są ludzkie emocje, a szczególnie – emocje młodych ludzi. Ogląda się go jednym tchem.  Młodzież zadawała dużo pytań po jego obejrzeniu, wywiązały się naprawdę ciekawe dyskusje na temat mi.in.:  obrazu rodziny, buntu, relacji międzyludzkich, koleżeńskich, przyjaźni, marzeń o prawdziwej miłości, prawdziwym domu, w którym żyje się bez strachu, zagubienia, wpływu otoczenia na młodego człowieka i – właśnie – wpływu emocji na nasze życie.
To wstrząsający obraz dający wiele do myślenia.

Filmy z Filmoteki Szkolnej to pasjonująca przygoda,  nie tylko przygoda z filmem, ale także okazja do prawdziwego spotkania z drugim człowiekiem, który o obejrzanym obrazie potrafi bardzo wiele powiedzieć.

 

TEKST I OPIEKA DYDAKTYCZNA: MARIA MITEK, SABINA ZIARNIK, NAUCZYCIELKI JĘZYKA POLSKIEGO

Fani Kina z CX LO

im. Roberta Schumana

w Warszawie

i filmowe przypowieści Filmoteki Szkolnej

Film pt. „Schody” Stefana Schabenbecka z 1968, to przede wszystkim film, którego tematyka jest i będzie nadal aktualna. Bez względu na okres historyczny czy lata, w których rodzą się ludzie, uczą się, pracują, spędzają swój wolny czas w zgodzie z tym, co sobie zaplanują lub zamarzą. Realizując swoje plany, marzenia natrafiają na mniejsze bądź większe trudności, które starają się pokonywać w miarę sił i możliwości.

Mimo ambitnych planów i marzeń u zmierzchu swojego życia ludzie ci stają się elementem układanki podobnym do innych elementów, częścią składową większej całości. Rodzi to pytanie: Czy warto mieć plany, marzenia i podejmować trud ich realizacji, skoro widzimy, że w tej olbrzymiej konstrukcji składającej się z ludzi całego świata stanowimy jedynie drobny, nic nie znaczący pyłek ? My – tworzący naszą grupę filmową –  nie mamy żadnych wątpliwości, jednomyślnie twierdzimy, że warto, ponieważ bez wyznaczania sobie celów i bez marzeń nasze życie by było nudne, monotonne i nijakie.

Żyjąc ze świadomością, że możemy coś zmienić, na coś wpłynąć, powodujemy to, że nasze życie – choćby tylko w naszych wyobrażeniach – staje się nieco barwniejsze, czasami nawet kolorowe. A to oznacza, że postrzeganie ludzkiego bytu na ziemi oraz świata zależy od nas samych. Schabenbeck życie ludzkie postrzega jako szare i  przemijalne oraz tuzinkowe. Ludzie giną przegrywając walkę, przytłoczeni przeciwnościami losu, których już nie byli w stanie dalej pokonywać.

   Człowiek ukazany przez Schabenbecka – naszym zdaniem – to zwykły samotnik lub człowiek prowadzący walkę, np. z rakiem, z depresją…. Przegrywa walkę, umiera, tak jak wielka liczba jego poprzedników. Nie ma przy nim nikogo żywego, wokół jednie pomniki/groby ludzi, którzy zakończyli swój żywot przed nim.

   W świecie rozwijającym się pod wieloma względami – przede wszystkim w dziedzinie technologii  –  stajemy się ofiarami tego, co sami stworzyliśmy. Nie zapominajmy, że obecność i wsparcie drugiego człowieka w naszym życiu jest i pozostanie dobrem nadrzędnym.

 

Tekst i opieka dydaktyczna:  Krystyna Michałowska – opiekunka szkolnej grupy filmowej FANI KINA I FILMU z CX LO im. Roberta Schumana w Warszawie

Sprawozdanie z lekcji majowej

 

W dniu 17 maja uczniowie klasy VI a Szkoły Podstawowej im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, w ramach zajęć języka polskiego, obejrzeli film Szkoła podstawowa w reżyserii Tomasza Zygadły z 1971 r.

Film miesiąca okazał się dla uczniów szokiem, bo sytuacje, które obejrzeli, znają z dzisiejszej szkoły. Dzieci z dokumentu mają te same problemy i te same tłumaczenia. Zostało wprowadzone pojęcie konformizmu, które uczniowie odczytali w sposób negatywny. Zastanawiali się nad swoimi poglądami dotyczącymi równości i tolerancji. Czy to, co przekazuje ktoś inny, np. nauczyciel, wpływa na odbieranie świata? Gdzie w takiej sytuacji jest nasz własny osąd? Jak zachować się, gdy czujemy narzucanie opinii innych?

Następnie uczniowie stworzyli mapę myśli związaną z pojęciem konformizmu i stworzyli Kodeks Dorosłego Konformisty.

Klasa VI a pracowała wg scenariusza Filmoteki Szkolnej, którego autorem jest pan  Wiktor Figiel, stworzonego do lekcji  nr 47 Konformizm po polsku

OPIEKA DYDAKTYCZNA, TEKST i ZDJĘCIA: Monika Kiper koordynator zajęć Filmoteki Szkolnej w Szkole Podstawowej im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Telatynie

Być albo nie być (konformistą)? Oto jest pytanie!

 

Zbigniew Herbert w wierszu „Przesłanie pana Cogito” pisze: idź wyprostowany wśród tych co na kolanach. Jednak bohater, który odważy się stanąć sam przeciwko wszystkim, nie ma co liczyć na nagrodę. Czeka go chłosta śmiechu lub zabójstwo na śmietniku. Z drugiej strony: czy jako gatunek, my ludzie, przetrwalibyśmy, gdybyśmy nie umieli dostosować się do nowych warunków w środowisku? Niełatwa sprawa z tym konformizmem…

 

Może film A. Kotkowskiego „Żółw” (1973) pomoże nam zrozumieć, jak oceniać konformizm. Uczniowie piątej klasy z zaciekawieniem oglądają perypetie głównego bohatera. Nieszczęśliwa śmierć domowego pupila niszczy życie mężczyzny. W ostatniej scenie widz ogląda twarz człowieka złamanego, samotnego i nieszczęśliwego. Wszyscy się od niego odwrócili.

 

Czy gdyby powiedział prawdę bliskim, uniknąłby kłopotów? Zastanawiamy się nad tym, uzupełniając schematy drzewa decyzyjnego. Okazuje się, że prawda też może wiązać się z przykrymi konsekwencjami. Syn mógłby stracić zaufanie do ojca, a żona mieć pretensje, że nie umiał zaopiekować się żółwiem. I tak źle, i tak niedobrze. Zatrzymujemy się dłużej przy chwili podjęcia decyzji. Co kierowało bohaterem? Dlaczego postąpił tak, a nie inaczej? Odpowiedzi zbieramy za pomocą ankiety w programie AnswerGarden. Większość uczniów stwierdza, że mężczyzna był wrażliwy. Chciał oszczędzić bliskim cierpienia. Próbuję nieco sprowokować uczniów, zastanawiając się na głos, czy bohater nie był przypadkiem tchórzem i nie myślał raczej o własnym komforcie…

 

Na koniec oglądamy memy na temat konformizmu. Przeciwstawić się grupie. Iść własną drogą na przekór wszystkim. Wyróżniać się. Czy warto?

W czasach, kiedy o statusie człowieka decyduje liczba znajomych na Facebooku i lajki pod postami, trudno być sobą. Chcemy być popularni, lubiani i akceptowani. O naszej wartości decydują marki butów, koszulek i plecaków. Konformizm zaczyna się od rzeczy małych, a kończy na dużych, takich jak władza i pieniądze.

 

 

Tekst i opieka dydaktyczna: Aneta Gromanowska – nauczycielka j. polskiego i opiekunka szkolnego koła polonistycznego w Szkole Podstawowej w Starych Proboszczewicach

Konformizm czyli współczesna recepta na życie?!

 

            Konformizm to niestety jeden ze stałych elementów życia w PRL-u. O polskim konformizmie genialnie opowiadali twórcy „kina moralnego niepokoju”. Przenosili swoją krytykę na grunt problemów moralnych, opisywali egoizm, degradację międzyludzkich więzi, korupcję, nadużycie władzy. Wszystkie przedstawione w filmach historie zawsze miały odnosić się do ogółu społeczeństwa.

Na lekcjach inspirowanych filmoteką prezentowałem już filmy takie jak: „Wodzirej” czy „Bohater roku”. Uzupełnieniem cyklu, świetnie pasującym do tematu „konformizm po polsku” – jest film Krzysztofa Zanussiego „Barwy ochronne”. Jeden z najważniejszych filmów  „kina moralnego niepokoju”, poruszający problem konformizmu polskiej inteligencji. Oś fabularną filmu stanowi konflikt między dwoma postawami. Wyrazicielem pierwszej jest docent Jakub Szelestowski Zbigniew Zapasiewicz) – nie tylko bardzo inteligentny, ale i przebiegły. Świadomie wybrał drogę karierowicza, obfitującą w moralne kompromisy. Z kolei młody magister Jarosław Kruszyński (Piotr Garlicki), nie może dostosować się do środowiska, z którym związał swe zawodowe losy. Idealistyczny, momentami naiwny, pełen czystych intencji jest zaprzeczeniem docenta.[1]

„Szkoła podstawowa” Tomasza Zygadły, to z kolei dokument, który odsłania mechanizmy rządzące polską szkoła. Zaprezentowany obraz niepokoi, zasmuca skłania do sprzeciwu. Film pokazuje, że uczniowie nade wszystko narzekają na to, że szkoła nie pozwala im na rozwój wyobraźni i samodzielne myślenie. Ale najbardziej znacząca jest lekcja wychowawcza (wychowania obywatelskiego), w czasie której następuje zbiorowe potępienie Grzegorza – bohatera filmu Zygadły. Pani nauczycielka jest kobietą młodą, energiczną, z jej twarzy bije zdecydowanie i samozadowolenie, że się tak dobrze zadanie wychowawcze spełniło. Tymczasem jest dokładnie na odwrót. Zbiorowy sąd przyszedł na miejsce rozmowy z winowajcą, hasło integracji zamieniono straszakiem izolacji, samotnego (ponoć) łobuziaka napiętnowano jako innego i gorszego. Z kolei ze skarżypyt i lizusów klasowych uczyniono rzeczników cnoty i sprawiedliwości.[2]  W miesięczniku „Film” padło następujące zdanie: za kilka lat rozpozna pani nauczycielka te skarżypyty w dojrzały życiu społecznym i będzie im się dziwić niepomiernie. Kto mógł przewidzieć, jak prorocze są to słowa – a możemy to naocznie sprawdzić, oglądając film „Szkoła podstawowa czyli wykształciuchy”. Po 35 latach Tomasz Zygadło wraca do swoich bohaterów, wtedy siedmiolatków. Ktoś został dziennikarze, ktoś inny wyjechał za granicę, ktoś jest adwokatem, a ktoś księdzem. Głównego bohatera „Szkoły podstawowej” nie ma już na tym świecie… .Dlaczego, przekonajcie się sami.

Pojęcie „konformizm” oznacza uleganie wpływom, podporządkowanie się wartościom, poglądom, normom czy zasadom, które obowiązują w danej grupie społecznej.

Zamykając cykl lekcji „konformizm po polsku”, sięgnąłem po film „Doktor Judym” w reżyserii Włodzimierza Haupe z niezapomnianą rolą Jana Englerta. Temat lekcji, którego tłem był film, brzmiał tym razem: Nonkonformista w działaniu. Rozmowa dotyczyła bilansu zysków i strat – doktora Judyma. Straty są oczywiste. Judym liczył na ludzką wrażliwość, a napotkał chęć zysku, egoizm i żądzę władzy. Czy więc postawa Judyma (nonkonformisty) jest dziś anachroniczna?

 

PS

Przy okazji (rozmawiając na temat budowania roli przez aktora) – polecam Jana Englerta w roli buntownika, a zarazem konformisty nieudacznika, a może jednak człowieka niezwykle wyrafinowanego – taka postać pojawia się w filmie Jana Łomnickiego „Poślizg” z 1972 roku. Jan Englert gra tym razem człowieka, który nie poddaje się jednej ocenie moralnej i psychologicznej – jest to po prostu człowiek, którego kształtuje sytuacja PRL-u.

 

TEKST i ZDJĘCIE: Wojciech Szymański, koordynator działań edukacyjno-filmowych;, nauczyciel języka polskiego w LO Nr I im. St. Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim

 

[1] https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=12384
[2] Miesięcznik „Film” 1971 r. , nr 26, s. 5

 

 „Konformizm po polsku” na lekcji otwartej z Filmoteki Szkolnej

 

W maju uczniowie z rozważali temat „Konformizm po polsku” w ramach lekcji otwartej z Filmoteki Szkolnej. 9 maja 2024 r. odbyło się webinarium dla nauczycieli, które prowadził dr hab. Piotr Sitarski profesor Uniwersytetu Łódzkiego (Katedra Filmu i Mediów Audiowizualnych), dyrektor Instytutu Kultury Współczesnej na Wydziale Filologicznym UŁ, autor wielu publikacji o kinie, a także kulturotwórczej roli rzeczywistości wirtualnej, gier komputerowych i krótkich form wideo.

17 i  24 maja uczniowie z kl. III A po raz kolejny uczestniczyli w lekcjach otwartych Filmoteki Szkolnej w ramach zajęć z edukacji filmowej. Uczestnicy warsztatów wysłuchali wykładu prof. Tadeusza Szczepańskiego – Konformizm po polsku. Następnie analizowali sceny z filmów „Trzeba zabić tę miłość” w reż. Janusza Morgensterna oraz „Żółw” w reż. Andrzeja Kotkowskiego. Na zajęciach obejrzeli także film „Szkoła podstawowa” w reż. Tomasza Zygadły i dyskutowali na temat problematyki ukazanej w ww. filmach. Uczniowie rozmawiali o konformizmie i nonkonformizmie na podstawie filmu „Szkoła podstawowa”. Wskazywali  także mechanizmy prowadzące do wykształcenia postaw konformistycznych, ukazane w dokumencie Zygadły. Zwrócili uwagę na to, że dzieci szybko odkrywają zasady rządzące w otaczającym ich świecie oraz dostosowują się do obowiązujących norm i oczekiwań dorosłych. Odwołując się do „Szkoły podstawowej”, mówili również o trudnościach, napięciach i problemach, z jakimi mierzyli się uczniowie będący w określonym systemie edukacji. Na podstawie filmu porównywali sytuację w szkole sprzed wielu lat ze standardami obowiązującymi obecnie. W swoich wypowiedziach podkreślali, że zachowanie nauczycielki ukazane w „Szkole podstawowej” byłoby niedopuszczalne we współczesnych czasach.

Majowa lekcja Filmoteki Szkolnej pozwoliła na pogłębioną refleksję dotyczącą ponadczasowego problemu, jakim jest nauczanie i wychowanie młodego pokolenia. Licealiści zwrócili uwagę także na obecność problemu konformizmu w literaturze, podkreślali również znaczenie kontekstu historycznego w związku z omawianymi filmami.

Tekst i zdjęcia: Ewa Magdziarz – opiekun MDKF „Iluzjon”

Rozmowy o wzruszającym filmie „Chleb”

w Zespole Szkół

w Łobżenicy

 

W ostatnim tygodniu kwietnia br. obejrzeliśmy w naszej szkole film „Chleb”.  W klasie trzeciej akurat rozpoczęliśmy omawianie nowego etapu w historii literatury polskiej – czasy II wojny światowej, więc obraz Grzegorza Skurskiego wprowadził wszystkich w trudną tematykę związaną z Zagładą. We wszystkich  klasach stanowił on swoiste podsumowanie rozważań na temat Holocaustu. Przypomniał o akcji edukacyjnej Żonkile, jaka przeprowadzona została w całym kraju, także w naszej szkole.

 

Oto przykłady wypowiedzi młodych ludzi.

  • „Chleb” oddaje hołd wszystkim tym, którzy zginęli podczas II wojny światowej, a także tym osobom, które przetrwały ten trudny czas. To nie tylko film o podróży ku śmierci, to podróż przez ludzkie serca i umysły. Chleb staje się symbolem: nadziei, wiary, chęci przetrwania, miłości, domu… .To wszystko utracili ci, którzy znaleźli się w tym pociągu (Szymon Baron , IIIa LO).
  • „Tytuł tego filmu na pierwszy rzut oka nie mówi nam wiele. Jednak to, co zobaczyliśmy, mrozi nam, oglądającym, krew w żyłach, gdyż domyślamy się, że pociąg wraz z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi zmierza do hitlerowskiego obozu zagłady. Pewno wielu z nich nie jest świadomych powagi sytuacji (…). Film warto obejrzeć, by nie zapomnieć o tym, jakie piekło przeżyli ludzie w czasie II wojny światowej. Dzięki temu obrazowi możemy docenić prozę codziennego życia, wolność i niepodległość, a także pamiętać o tych, którzy za te wartości oddali swoje życie” (Dominik Werner , IIIa LO)
  • „Mimo spokojnego krajobrazu oglądanego przez ludzi jadących w wagonie bydlęcym, odczuwa się niepokój i zagrożenie związane z dalszym losem osób jadących pociągiem. Ważny jest tytułowy chleb (…)- uważam, że pokazuje on nam nadzieję – trwać ona będzie do momentu, gdy ludzie całkowicie opadną z sił”. (Antoni Duber , klasa Ib LO).
  • Film pt. „Chleb” był bardzo wzruszający. Pokazano w nim, jak ludzie jadą pociągiem do Oświęcimia (…). Z oglądanego filmu można wysnuć wiele wniosków. Jeden z nich dotyczy faktu, że ludzie w różnym wieku podczas podróży nie wiedzieli, co ich czeka w obozie. Natomiast chleb trzymany przez dziecko upada na ziemię… Film jest bardzo smutny, tragiczny… (Maria Kowalska, klasa Id BSI Stopnia).

 

Podsumowując, film jest godny obejrzenia.

 

Koordynatorki projektu: Maria Mitek, Sabina Ziarnik

Subiektywna wizja rzeczywistości – czyli diament ukryty w popiele

Film Andrzeja Wajdy – Popiół i diament – oprócz czytelnego przesłania zawiera wiele ukrytych znaczeń, motywów i symboli. Swoich wielbicieli (ale równie nieobojętnych przeciwników) ma niemal każdy kadr – od początku, od mrówki wędrującej po broni Maćka Chełmickiego, krajobrazu z wierzbami – po plamę krwi na prześcieradle, za którym kryje się postrzelony Maciek, i finałową agonię.

Film Andrzeja Wajdy – Popiół i diament – oprócz czytelnego przesłania zawiera wiele ukrytych znaczeń, motywów i symboli. Swoich wielbicieli (ale równie nieobojętnych przeciwników) ma niemal każdy kadr – od początku, od mrówki wędrującej po broni Maćka Chełmickiego, krajobrazu z wierzbami – po plamę krwi na prześcieradle, za którym kryje się postrzelony Maciek, i finałową agonię.

Historia przedstawiona w powieści Jerzego Andrzejewskiego, na podstawie której powstał film Andrzeja Wajdy, ma jeszcze jedną tajemnicę, do której odkrycia niezbędne oprócz wspomnianej powieści i filmu będą: film dokumentalny „Bohater” w reż. Dariusza Gajewskiego, odcinek telewizyjnego cyklu dokumentalnego „Errata do biografii – Krzysztof Kąkolewski” oraz książka „Diament odnaleziony w popiele” autorstwa Krzysztofa Kąkolewskiego.

Jerzy Andrzejewski napisał powieść o historycznym przełomie – przejęciu władzy przez komunistów w 1945 roku i walce z opozycją, Andrzej Wajda w filmie pod tym samym tytułem przesunął punkt ciężkości – pokazał nie problem rozgrywek politycznych, ale przede wszystkim problemy psychologiczne.

Cykl lekcji o tajemnicy „Popiołu i diamentu” rozpoczęliśmy od zapoznania się z filmem, a następnie wnikliwej analizy scen filmowych. W filmie mamy zarówno symbolikę religijną, narodową i romantyczną. Widać to już w początkowej scenie nieudanego zamachu na towarzysza Szczukę niedaleko przydrożnej kapliczki – bezsensowny mord dokonuje się na oczach Chrystusa – ofiara pada u jego stóp. Nagromadzenie symboli następuje w słynnej scenie z „płonącymi kieliszkami”. Maciek, słuchając pieśni „Czerwone maki na Monte Cassino”, zapala kieliszki ze spirytusem, spełniające rolę „zadusznych zniczy”. Już słyszana w tle piosenka „Czerwone maki” zawiera symbolikę, która dotyczy zmarnowanej ofiary – ofiary, która nie przełożyła się na odbudowę wolnej, niezawisłej Polski (piosenka ta w okresie stalinizmu do 1956 roku była zakazana). Lampki palącego się spirytusu mają funkcję żałobną – nieopłakana, nieodbyta wcześniej żałoba po kolegach z Armii Krajowej, szczególnie tych, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Pojawia się w wypowiedzi Maćka kwestia: „pamiętasz spirytus u Rudego”. Jest to wyraźne nawiązanie do powieści Aleksandra kamińskiego „Kamienie na szaniec” opowiadającej o bohaterstwie polskich harcerzy[1]. Rudy jest jednym z bohaterów tej książki. To kolejny hołd przypomnienia polskich bohaterów – gdyż niezwykłe są także losy tej książki, która w czasach ponurej nocy stalinowskiej była książką zakazana, wyrzuconą z bibliotek, a jej autor był prześladowany.

Niektóre metafory pojawiają się w filmie jak gdyby mimochodem: biały koń, który staje przystaje przed Maćkiem, wiszący na ścianie landszaft, który doskonale określa Majora, czy wreszcie ćma bezradnie tłukąca się w świetle lampy. Nie są to jednak puste ozdobniki. Andrzej Wajda doskonale wpisuje się w kontekst filmowego komunikatu.

Tajemnica historii Maćka Chełmickiego ujrzała światło dzienne dopiero w latach 90. Opisał ją w swojej książce „Diament odnaleziony w popiele” Krzysztof Kąkolewski. Trafił on na ślad wydarzeń, które mogły inspirować fabułę powieści Andrzejewskiego. Była to historia młodziutkiego Stanisława Kosickiego (powieściowy Maciek Chełmicki), który po wkroczeniu Armii Czerwonej zabił w Ostrowcu Świętokrzyski działacza partii komunistycznej Jana Foremniaka. Historia ta dokładnie przedstawiona jest w filmie „Bohater”.

Film a szczególnie powieść nabierają nowego znaczenia – właśnie dla mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego – tu można spotkać ślady miejsc, w których rozgrywały się autentyczne wydarzenia, porozmawiać z osobami, które tę historię jeszcze pamiętają, a na ostrowieckim cmentarzu zobaczyć nagrobek Jana Foremniak czyli filmowego towarzysza Szczuki.

“Żebyśmy mieli do czynienia z symbolem muszą być spełnione dwa warunki. Po pierwsze ważne jest to, co oglądamy, ale jeszcze ważniejsze jest to, do czego ta jawna treść (akcji, postaci, przedmiotów) odsyła, istotniejsza jest treść ukryta. To odesłanie nie następuje w sposób automatyczny (wtedy mamy do czynienia z alegorią). Symbol jest niejednoznaczny liczy na naszą wyobraźnię, przenikliwość i inteligencję…” [2]

[1][2] Wypowiedzi Tadeusza Lubelskiego, płyta Filmoteki Szkolnej, Lekcja 7 „Siła symbolu”

 

TEKST I OPIEKA DYDAKTYCZNA: Wojciech Szymański, koordynator działań edukacyjno-filmowych, nauczyciel języka polskiego w LO Nr I im. St. Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim

 

 „Siła symbolu” na lekcji otwartej z Filmoteki Szkolnej

W kwietniu uczniowie z II LO im. C. K. Norwida w Krasnymstawie rozważali temat „Siła symbolu” w ramach lekcji otwartej z Filmoteki Szkolnej. 10 kwietnia 2024 r. odbyło się webinarium dla nauczycieli, które prowadziła pani Anna Równy – absolwentka studiów doktoranckich w Katedrze Wiedzy o Filmie i Kulturze Audiowizualnej UG, certyfikowana trenerka edukacji filmowej i medialnej, członkini grupy SUPERBELFRZY RP, koordynatorka merytoryczna ogólnopolskiego projektu Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej.

5,  16 i  26 kwietnia uczniowie z kl. III A uczestniczyli w lekcjach otwartych Filmoteki Szkolnej w ramach zajęć z edukacji filmowej oraz zajęć z wychowawcą. Uczestnicy warsztatów wysłuchali fragmentu wykładu prof. Barbary Gizy Inspiracje literackie: “Popiół i diament,  reż. Andrzej Wajda.” Następnie obejrzeli fragmenty filmu „Popiół i diament” oraz filmy „Chleb” w reż. Grzegorza Skurskiego i „Krótka historia jednej tablicy” w reż. Feliksa Falka, udostępnione przez Filmotekę Szkolną. Zapoznali się także z analizą scen z filmów dokumentalnych, zamieszczonych na stronie Filmoteki, dyskutowali także na temat trudnych wyborów młodych ludzi na podstawie filmu “Popiół i diament” A. Wajdy.

Kwietniowa lekcja Filmoteki Szkolnej pozwoliła na pogłębioną interpretację symboli zawartych w filmach z Lekcji nr 7 z Filmoteki Szkolnej. W/w. filmy świetnie korespondują z materiałem literackim omawianym na lekcjach języka polskiego w trzeciej klasie liceum oraz  na lekcjach historii, dlatego „Siła symbolu” jest dla licealistów wartościowym kontekstem historycznym.

Tekst i zdjęcia: Ewa Magdziarz – opiekun MDKF „Iluzjon”

 

Czytelny przekaz krótkiej formy filmowej

 

Film pt. „Krótka historia jednej tablicy” wyreżyserowany przez Feliksa Falka, przedstawia tę część historii, która jest nam w miarę bliska czasowo, a symbolicznie odnosi się do aktualnej rzeczywistości. Nie byłoby w tym nic dziwnego czy też nadzwyczajnego gdyby nie sposób i forma przekazu ważnych elementów tej historii.

Następujące po sobie etapy opowiadanej historii różnią się między sobą – oprócz zasadniczych treści – sposobami ich przedstawiania. A to za sprawą m.in. archiwaliów, które wprowadził do filmu Falk. Nie tylko pokazał jak to zrobić, ale dał nam odczuć jak drogie i ważne są uwiecznione na taśmach filmowych wydarzenia naszego kraju. Oczywiście chodzi tu o dwie podstawowe wartości: wartość artystyczną i wartość historyczną.

Obecna młodzież rzadko sięga po książkę, gdyż jej przeczytanie zajęłoby dużo czasu, a tyle nie jest w stanie jej poświęcić. Z uwagi na to niezwykle cennym walorem tego filmu jest krótki i syntetyczny sposób przekazania odpowiednich treści historycznych, nie ujęty w żadne karby schematu.

W pokazanych wydarzeniach są wyróżniani – z pewnych rzecz jasna względów – pojedynczy ludzie,  jednak dla Falka ważniejsze są tłumy ludzi (np. strajki robotników). Te ogromne, obdarzone dużym potencjałem rzesze ludzi, ukazuje z taką starannością dzięki odpowiednio dobranym planom filmowym.

W filmie odnajdziemy ogrom symboliki oraz nawiązań do historii i sztuki filmowej innych krajów. Przykładem może być symboliczna scena, w której ludzie siedzą przy okrągłym stole, scena podkreślająca ich równość względem siebie.

Cięcia montażowe wyznaczyły rytm filmu. Stosując je Falk przedstawił wiele wydarzeń w tak krótkim czasie tworząc w ten sposób dzieło mające ponadczasowy charakter. Obecnie młodzież potrzebuje podania ważnych informacji w jak najkrótszym czasie, potem może się nimi szerzej zainteresować.

Film odzwierciedla etapy nie tylko historii ale i życia ludzkiego. Każdy z nas miał w swoim życiu takie momenty, kiedy był przez pewien czas czy to podziwiany czy też krytykowany. Gdy zainteresowanie bądź pretensje znikały następował czas spokoju. Po nim bardzo często się okazywało, że to, co robiliśmy, myśleliśmy było ok ale na tamten moment było to niezrozumiałe dla innych, przez innych nie akceptowalne i dlatego zostało odstawione na bok lub zapomniane.

Lekką ręką wyrzucamy kogoś z grona przyjaciół na FB, życzliwych nam ludzi z naszego życia, dopatrując się braku wynikających dla nas z tego tytułu korzyści. Odrzucamy ludzi, którzy mają inne zdanie niż my sami. Bywa tak też, że i ze zwykłej zazdrości.  Palimy za sobą przysłowiowe mosty nie biorąc pod uwagę choćby tego, że w przyszłości możemy ich potrzebować jeszcze bardziej niż teraz.

 

 TEKST I OPIEKA DYDAKTYCZNA:  Krystyna Michałowska – opiekun szkolnej grupy filmowej FANI KINA I FILMU z CX LO im. Roberta Schumana w Warszawie